piątek, 28 lutego 2014

Pomocne podstawki dla Laryski

Moi Drodzy. Kolejny Maluszek potrzebuje pomocy.
Nasza blogowa koleżanka Anna, organizuje aukcję dla małej Laryski.
Na temat samej Laryski oraz jej choroby możecie poczytać TUTAJ.
Ania przysłała mi już link do aukcji https://www.facebook.com/events/1393188670949575/ , więc jeśli ktoś ma ochotę wesprzeć tego Malucha, to jak najbardziej zapraszam do licytacji.
Jeśli, ktoś ma jakieś niepotrzebne fanty i w ten sposób chciałby pomóc, to można w tym temacie pisać na adres:  ania.pomagacze@gmail.com

Od siebie wykonałam na rzecz Larysy komplet szydełkowych podstawek.


 Proste, biało-szare o średnicy 10,5 cm.
Wzór i sposób wykonania zaczerpnęłam stąd.
Może jakaś dobra dusza się na nie skusi.
To tyle na dziś.
Trzymajcie się ciepło i do następnego wpisu :) 

środa, 26 lutego 2014

Dziergamy razem - poprawiłam szal

Witajcie Moi Drodzy.
Po Waszych cennych uwagach, dostrzegłam gdzie popełniłam błąd, zaczynając dziergać szal i  chcę Wam pokazać, jak to wygląda na dzień dzisiejszy. 
Musiałam zmniejszyć ilość oczek łańcuszka, ponieważ z mojej włóczki wyszedł by jakiś gigant, którym, można by nie tylko owinąć szyję, ale i całemu się przykryć.
Właściwie mam dopiero początek, ale mam nadzieję, że uda mi się "dogonić" resztę dziewczyn w dzierganiu.
 Tak wygląda u mnie wzór z bliska :)
Jeżeli ktoś ma jeszcze ochotę przyłączyć się do wspólnego dziergania, to po szczegóły zapraszam do Karto_flanej .
Miłego dnia dla wszystkich. Dzięki, że jesteście :)

wtorek, 25 lutego 2014

"Osiołkowi w żłobie dano..."

Tym tytułem chcę nawiązać, do  postu Justynki, od której dotarły do mnie przydasie. Było tego tak dużo, że kompletnie nie wiedziałam co wybrać, a wszystko zaczęło się od Nitus, która zorganizowała całą zabawę.
 W końcu się zdecydowałam i tak powstał...

Fioletowy komplecik, bransoletka z broszką oraz
Wielkanocne, szydełkowe pisanki.
Jak już je zrobiłam, to wiedziałam, że powstanie ich więcej, muszę się tylko zaopatrzyć w styropianowe jajka :)


  Dołożyłam przydasie od siebie i posłałam je dalej do Dusi, która z pewnością coś pięknego z nich wyczaruje.
Bardzo się cieszę, że dołączyły do mnie Nowe Obserwatorki :)
Pozdrawiam wszystkich gorąco.
J.

piątek, 21 lutego 2014

Podaj dalej

Na wstępie chcę Wam wszystkim serdecznie podziękować za rady dot. szala i serwetki. Chociaż dlatego warto było założyć bloga, mogłam się przekonać, że w razie szydełkowych niepowodzeń, mogę liczyć na blogowe koleżanki, które doradzą, co poprawić, a nawet schemat podeślą, tak jak zrobiła to np amiranka.
Dziewczyny jesteście super, wszystkie bez wyjątku, a Eli dziękuję za cierpliwość w tłumaczeniu.
Szal mam nadzieję pokazać w przyszłym tygodniu, gdy będzie go już nieco więcej, a nad serwetą wciąż się zastanawiam, bo szkoda mi ją pruć.
Wczoraj spotkała mnie miła niespodzianka.
Dosyć niedawno zapisałam się na zabawę "Podaj dalej" w Laboratorium Dżej nej, byłam bardzo zaskoczona, kiedy listonosz przyniósł mi paczkę, ale kiedy zerknęłam na kopertę to już wiedziałam od kogo.
W kopercie znajdowały się prześliczne prezenty.
Czekoladkowa ramka, którą niedawno podziwiałam u Dżej nej...
oraz urocza zawieszka, która swoje miejsce znalazła przy moich kluczach.
Córeczka wprawdzie chciała zagarnąć wszystko dla siebie, ale ja wyrodna matka, powiedziałam, że moje i nie dam. Głównie dlatego, że dziecię koniecznie chciało ugryźć czekoladkę :)
Bardzo dziękuję Dżej nej, wszystko jest piękne i takie dopracowane.
Teraz przyszła pora na to, abym ogłosiła zabawę u siebie.
Zasady:
W zabawie mogą wziąć dwie osoby, które jako pierwsze zgłoszą się w komentarzu. Po otrzymaniu wykonanej przeze mnie niespodzianki, są zobowiązane do ogłoszenia takiej samej zabawy na swoim blogu. 
To tyle na dziś. Zapraszam do zabawy i czekam na zgłoszenia.
 

środa, 19 lutego 2014

Dzierga się.

Witajcie Moje Drogie w tym pięknym dniu.
Kilka prac mam pozaczynanych, niektóre pokończone, ale pokazać na razie nie mogę, tak więc dziś tylko trochę moich "wypocin".
W pierwszym rzucie będzie serweta.
 Bardzo spodobał mi się jej kwiatowy wzór, a że potrzebuję jakiejś większej na okrągły stolik, tak więc zabrałam się za dzierganie. Chciałam, żeby była większa i grubsza, dlatego postanowiłam ją szydełkować kordonkiem Scarlet. Trochę mi się środek dziwnie marszczy, ale mam nadzieję, że po napięciu będzie dobrze.
 Oto początek mojego szala, który dziergam "wspólnie" z Elą i innymi dziewczynami.
Zastanawiam się jednak cały czas, czy nie zrobiłam czegoś nie tak, bo wzór nijak nie przypomina tego co pokazała na swoim blogu Ela, czy też CreaDiva.
Mój jest jakiś niesamowicie szeroki i wzór mi się wydaje nie taki.
Nie chciała bym się zniechęcać już do niego na samym początku, ale może to wina tego, że wzięłam za grube szydełko, bo 4mm. Wiem, że do kwietnia go zrobię, bo przecież włóczka i szydełko nie będą mi "dyktować warunków". 
Dziękuję za Wasze odwiedziny i wszystkie miłe slowa, jakie zostawiacie w komentarzach.
Przy okazji zachęcam Was do zajrzenia na blog Zosi Samosi, jej dzisiejszy post jest między innymi na temat blogowania, można się nieźle pośmiać czytając. No ja się przynajmniej śmiałam, ale "będąc" u Zosi, zawsze tak mam.
 

poniedziałek, 17 lutego 2014

Drobiazg wdzięczności

W ramach podziękowań dla pewnej osoby, za wyświadczoną przysługę wykonałam ocieplacz na kubek oraz podstawkę.
Prezent na razie jest jeszcze u mnie i mam nadzieję, że spodoba się obdarowanej.

      Kolorek to fiolet z brązem.
 Zawiązywany z tyłu na tasiemki.
 Z przodu brązowy kwiat.
 Przy okazji chcę Wam jeszcze pokazać podstawkę na podgrzewacz, który otrzymałam od Tynki. Wczoraj moja skleroza sprawiła, że zapomniałam o nim, a wygląda naprawdę ładnie.
Miłego poniedziałku, uściski dla Wasz wszystkich :)

niedziela, 16 lutego 2014

Ciąg dalszy wymianki z Tynką

Ledwo zdążyłam wrócić z Bałtowa, a już w piątek musiałam się pakować, bo miałam zjazd w Lublinie. Tak dokształcam się na studiach podyplomowych, nawet dwa egzaminy miałam i wiem, że jeden już zdałam, ale jeszcze nie wiem, na jaką ocenę.
W czwartek, kiedy wróciłam do domu, czekała na mnie miła niespodzianka, dotarła do mnie paczka wymiankowa od Tynki. Nasza znajomość zaczęła się od "Wymiany Mikołajkowej" i tak bardzo spodobały nam się nasze prace, że do tej pory nie możemy przestać. Wymieniamy się też mailami, bo tematów nam nie brakuje. Nie znamy się osobiście, ale mam wrażenie, jakbyśmy się znały przynajmniej od podstawówki. Jak tak, dalej pójdzie to pewnie będziemy się tak wymieniać do emerytury, bo wiem, że Justyna szykuje mi jeszcze coś, a ja również dziergam ostatnio na jej prośbę pewien drobiazg.
Przejdę jednak do rzeczy. Prezenty. Same świetne i takie, jakie sobie wymarzyłam, a nawet lepsze.
Moja córcia dostała śliczne lusterko, ramki na zdjęcia pudełko oraz przybornik. Moje Małej Księżniczce wszystko bardzo się podoba, ale lustro i ramki musiałam na razie przed nią schować.
 Dostałam także coś do mojej sypialni, śliczne pudełko na drobiazgi oraz wazonik.
 Marzyłam o jednym wazoniku, a dostałam jeszcze dwa, malutki czerwony, w którym na razie są świeczki oraz biały w róże, który czeka na jakiś duży bukiet :)
Do kompletu mam jeszcze pudełko, które niestety wpadło w łapki mojej córci i troszkę się potrzaskało, ale mąż obiecał naprawić :).
Oprócz tych wszystkich cudowności były jeszcze gazetki robótkowe, herbatki, kawki i masa słodkości.
Bardzo dziękuję Justynie i wiem, że to z pewnością nie ostatnia nasza wymianka. Fajnie jest mieć taką koleżankę, która robi w decu.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i życzę miłego wieczoru :)

czwartek, 13 lutego 2014

Wróciłam :))

Nie wiem, czy zauważyliście, ale jakiś czas nic nie publikowałam i można powiedzieć, że "mnie nie było" w blogowym świecie. W ostatnią niedzielę, wyjechaliśmy z mężem i córeczką na ferie do Bałtowa, a dziś dopiero wróciliśmy. Było ciekawie, a to za sprawą naszego Szkraba, który dostarczał nam atrakcji na każdym kroku. Obiad w restauracji polegał na tym, że jedliśmy z mężem na zmianę, ponieważ nasza córcia chciała zwiedzać cały lokal, łącznie z kuchnią, gdzie wpakowała się na ręce Pani, która tam pracowała. Grzeczna była na spacerach, np. jak wyszliśmy na sanki, albo zwiedzaliśmy "Zwierzyniec". Zwierzaki, bardzo jej się podobały. Zadowolona także była z wizyty u Świętego Mikołaja.
 Zdjęcia z Mikołajem też mamy, ale nie pytałam Świętego, czy mogę upubliczniać jego wizerunek :)
Co do spotkania, z Czcigodnym Staruszkiem, to Liliankę bardzo zainteresował jego mikrofon. Nie chciała oddać, na co Święty stwierdził, że pewnie będzie dziennikarką. W końcu udało nam się ją przekonać obietnicą, że pójdziemy do zwierzątek.
 Tak prezentował się domek, w którym wynajmowaliśmy pokój. Warunki były super, a jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej o tym miejscu to podaję Wam link Szwajcaria Bałtowska.
Wiem, że od nas z terenu gminy, ale i z powiatu jeździ tam sporo wycieczek szkolnych, dlatego postanowiliśmy się tam wybrać. W góry było trochę za daleko dla naszego dzieciaczka, a tutaj jakoś daliśmy radę dotrzeć.
Udało mi się też skończyć kolejną poszewkę do kompletu, dla mojego brata.  Pierwszą mogliście zobaczyć tu.

 Utrzymana w tej samej kolorystyce co poprzednia, wiązana jedynie na dwie tasiemki.
Jeszcze tylko wzór w zbliżeniu. Bardzo go lubię i pewnie jeszcze wykorzystam go do nie jednej poduszki :)
Bardzo chcę podziękować wszystkim, którzy do mnie zaglądali przez czas mojej nieobecności. Ja w miarę moich możliwości też, odwiedzałam Wasze blogi. Miałam słabe łącze i niestety nie zawsze możliwość zostawienia komentarza, ale wszystkie piękne rzeczy, które prezentowaliście obejrzałam, a posty przeczytałam.
Uściski dla Was i do następnego wpisu.

piątek, 7 lutego 2014

Poduchy, czyli efekt prywatnej wymianki

Z Tynką, która prowadzi bloga Przez krótką chwilę... złapałyśmy świetny kontakt, więc kiedy zaproponowała mi prywatną wymiankę, natychmiast się zgodziłam. Obawy oczywiście miałam, ale typu, czy podołam jej oczekiwaniom. Przesyłka ode mnie już do niej dotarła, a Justyna mile łechtała moje ego chwaląc poszewki na poduszki, które dla niej przygotowałam.
 Poszewek wykonałam trzy, w ulubionych kolorach Justyny, czyli brązach i beżach.





 Każda jest inna z obydwu stron.
 Zapinane na guziczki
 Zrobiłam też małą, przytulaśną sowę, która spodobała się dzieciaczkom Tynki oraz kolczyki (pokazywałam je już wcześniej).
Dla małej kuchareczki powstało także szydełkowe jedzenie, ale przyznam Wam się, że to nie jest coś, co lubię najbardziej dziergać. Pokochałam za to robienie poszewek na poduszki, ponieważ do woli mogę się bawić wzorami i kolorami. 
To, czym obdarowała mnie Tynka pokażę Wam w przyszłym tygodniu. Wiem, że przygotowała same piękne rzeczy, więc będę się miała czym chwalić.
Życzę Wam miłej soboty i niedzieli.
P.s. Sowa z poprzedniego posta powoli zyskuje przychylność mojego dziecka, widać musiała odleżeć "swoje"

środa, 5 lutego 2014

Sowa debiutantka

Już jakiś czas temu myślałam, aby zrobić sowią poduszkę dla mojej córci.
Inspirację znalazłam na blogu Szydełkowy świat Malwiny .
Po wykończeniu podusi z dumą wręczyłam ją dziecku.
Dziecię, jak to dziecię, powiedziało "uhu", potarmosiło chwilę ptaszysko za skrzydełka i uszy, przytuliło, po czym rzuciła na swój fotelik, a sama pognała oddać się swojej pasji, czyli wspinaniu.
Cóż wyszło na to, że zrobiłam poduszkę dla siebie, a może kolory jej się nie podobały?
No nic mimo to pokażę Wam, tego biednego, porzuconego ptaka.
 Tli się we mnie jeszcze nadzieja, że Lilka zapała nieco cieplejszym uczuciem do sowy, może za jakiś tydzień, bo ma fazy kochania maksymalnie dwóch maskotek tygodniowo.
 Dziób ma trochę krzywy, ale za to spojrzenie rozbrajające, a może tylko mnie się tak wydaje, bo to moje "pierwsze, sowie dziecko" (nie licząc czapek).
Na szczęście do czasu, aż sowa zyska przychylność mej córki nie będzie taka znowu bezużyteczna, bo weźmie udział w Wyzwaniu kolorystycznym w Klubie Twórczych Mam.
 Życzę wszystkim dobrej nocy.
Pa:)

poniedziałek, 3 lutego 2014

Wyróżnienie, ocieplacz na kubek i wspólne dzierganie.

Od Bogo, która prowadzi bloga Wszystko co nadaje się na prezent dostałam wyróżnienie.
Bardzo Ci dziękuję Moja Droga za tą nominację, jest mi miło z tego powodu.
 
Zasady przyznawania nagrody:
- należy pokazać nagrodę i podziękować za wyróżnienie,
- ujawnić 7 nieznanych faktów o sobie,
- nominować 7 blogów i poinformować o tym wybrańców:)
 Naprawdę sporo już na mój temat wiecie, no ale może jeszcze coś wam opowiem na swój temat.
1. Nie mam ręki do kwiatków, wszystkie u mnie padają, nawet kaktusy.
2. Jako dziecko bardzo bałam się psów, dopiero kiedy zamieszkał z nami nasz kochany Bokser, oswoiłam swój lęk.
3. Moim ulubionym ciastem jest rolada serowa.
4. Jedno z ulubionych dań to karkówka grilowana.
5. Nie umiem pływać (buuuu).
6. Jak dziecko, po obejrzeniu filmu "Kogel-mogel" sądziłam, że "cielęcina zadnia (Babcia Pusi taką kupowała)", to taka kupowana w ciągu dnia (rodzina miała ze mnie polewkę, jak im to tak zinterpretowałam).
7. W szkole nie lubiłam przedmiotów ścisłych.
 
To chyba tyle, z mojego "szokującego życia".
Nie będę nikogo dalej nominować, ponieważ wiem, że dla większości z Was największym wyróżnieniem jest pozostawienie śladu, w postaci komentarza. 
Jeszcze raz bardzo dziękuję Bogo :))
...
Na specjalne zamówienie zrobiłam dzisiaj kolejny, ściągaczowy ocieplacz na kubek.
W sobotę moja bratanica stwierdziła, że jej mamie też kawa szybko stygnie i bardzo by jej się przydał taki ocieplacz, "bo mama nie lubi pić zimnej kawy".
Podała ulubiony kolor i oto jest.

 Wg producenta kolor włóczki to "jasna śliwka". Dodałam jeszcze od siebie brązowy kwiatek, 2 guziki i ocieplacz gotowy.
...
Mam też jedno ogłoszenie.
Ela z bloga Moje szydełkowe przygody zaprasza do wspólnego dziergania szala. Wzór bardzo prosty i w moim guście, dlatego z przyjemnością się zapisałam, do czego i Was zachęcam.
Szykuje się fajna zabawa i powstanie kolejna galeria, ale tym razem z szalami.
To tyle na dziś.
Życzę Wam dobrej nocy :)