Cześć Kochani.
Tak się stało, że mam pozaczynanych trochę prac, a nie mogę ich dokończyć. Zamówiona czapka z rękawiczkami czeka, aż dojdzie mi włóczka, bo taka ze mnie gapa, że kupiłam za mało i okazało się, że na jedną rękawiczkę braknie, a chcę pokazać całość, jak już będzie gotowa.
Ponieważ mój blog nazywa się "szydełkowa mama", to jako matka chciałabym się podzielić swoimi przemyśleniami na temat przywilejów kobiet w ciąży oraz młodych mam. Czy coś takiego istnieje i, czy jest stosowane w codziennym życiu?
Powszechnie wiadomo, że w kobietom w ciąży, jak i starszym ludziom ustępujemy miejsca w autobusach, przepuszczamy w kolejce w sklepie, jeśli nie ma kasy pierwszeństwa, a młode mamy mają np. prawo do tego, aby jako pierwsze wejść na badanie krwi z dzieckiem.
Czy tak jest w praktyce? Z własnego doświadczenia wiem, że bywa różnie.
Zdarzyło mi się kilka sytuacji, kiedy to pomimo mojego wydatnego brzucha musiałam odstać swoje w kolejce, baa raz nawet zostałam odesłana z Urzędu, ponieważ sprawy interesantów przyjmowali tylko do godziny 14.00 (byłam tam o 13.30). Nie wiem, czy w Urzędach kobiety w ciąży powinny być przyjmowane poza kolejnością, wydaje mi się, że tak, jak w marketach powinno tam być, jakieś stanowisko dla tzw. uprzywilejowanych, ale może ja się nie znam? Może to zależy tylko od zwykłej życzliwości ludzi, a umęczeni swoją pracą urzędnicy nie zwracają uwagi na takie drobiazgi? Za pierwszym razem zapytałam panią pracującą tam, czy muszę długo czekać (miałam tylko odebrać dokument), na co usłyszałam odpowiedź, że niestety tak. Więcej razy już nie pytałam i nie prosiłam nikogo o przepuszczenie, bo szkoda na to moich nerwów. Rozumiem, że zwykłych ludzi, może to nie obchodzić, ale naprawdę zdarza się tak, że ciężarna nie może za długo stać i czekać ( o powodach dlaczego, nie będę pisać, bo pewnie większość wie, jakie są).
Kolejną sytuację miałam w markecie, gdzie poszłam do kasy pierwszeństwa. Przede mnie chciały wejść dwie panie w średnim wieku, które dość głośno komentowały zachowanie młodych osób, również znajdujących się w tej kolejce, że tak się wepchnęły, a nie widać po nich choroby. Zapytałam je wtedy, z uśmiechem, że w takim razie ich zdaniem, gdzie ja powinnam stać? Zmieszały się trochę i przepuściły mnie, a jedna skomentowała, że wcale po mnie nie widać, że jestem w ciąży (byłam miesiąc przed porodem i wyglądałam jak wieloryb hehe).
Tak więc tym razem się udało.
Wiadomo, że dzieci chorują, dwa razy musiałam zrobić badanie krwi i tym razem spotkało mnie miłe zaskoczenie, bo ludzie czekający w kolejce zawsze mnie przepuszczali. Fakt, że było to w innym mieście niż Urząd, w którym załatwiałam swoje sprawy, dlatego zastanowiło mnie, czy to może zmiana klimatu sprawia, że ludzie są życzliwsi? Zmiana miejsca i zupełnie inna mentalność.
Mogłabym tak jeszcze długo pisać i przytaczać przykłady, ale nie chcę Was zanudzać. Jestem ciekawa Waszych doświadczeń związanych z tym tematem i mam nadzieję, że się nimi podzielicie w komentarzach :)
Dla Wszystkich wytrwałych na osłodę tort
Jakiś czas temu większości z Was dynia mojej bratanicy kojarzyła się z tortem więc pomyślałam, że chociaż wirtualnie Was poczęstuję swoim wypiekiem.
Smacznego i życzę Wam miłego weekendu :)).