piątek, 8 listopada 2013

Bez robótkowo i o przywilejach ciężarnych oraz młodych mam.

Cześć Kochani.
Tak się stało, że mam pozaczynanych trochę prac, a nie mogę ich dokończyć. Zamówiona czapka z rękawiczkami czeka, aż dojdzie mi włóczka, bo taka ze mnie gapa, że kupiłam za mało i okazało się, że na jedną rękawiczkę braknie, a chcę pokazać całość, jak już będzie gotowa.
Ponieważ mój blog nazywa się "szydełkowa mama", to jako matka chciałabym się podzielić swoimi przemyśleniami na temat przywilejów kobiet w ciąży oraz młodych mam. Czy coś takiego istnieje i, czy jest stosowane w codziennym życiu?
Powszechnie wiadomo, że w kobietom w ciąży, jak i starszym ludziom ustępujemy miejsca w autobusach, przepuszczamy w kolejce w sklepie, jeśli nie ma kasy pierwszeństwa, a młode mamy mają np. prawo do tego, aby jako pierwsze wejść na badanie krwi z dzieckiem.
Czy tak jest w praktyce? Z własnego doświadczenia wiem, że bywa różnie.
Zdarzyło mi się kilka sytuacji, kiedy to pomimo mojego wydatnego brzucha musiałam odstać swoje w kolejce, baa raz nawet zostałam odesłana z Urzędu, ponieważ sprawy interesantów przyjmowali tylko do godziny 14.00 (byłam tam o 13.30). Nie wiem, czy w Urzędach kobiety w ciąży powinny być przyjmowane poza kolejnością, wydaje mi się, że tak, jak w marketach powinno tam być, jakieś stanowisko dla tzw. uprzywilejowanych, ale może ja się nie znam? Może to zależy tylko od zwykłej życzliwości ludzi, a umęczeni swoją pracą urzędnicy nie zwracają uwagi na takie drobiazgi? Za pierwszym razem zapytałam panią pracującą tam, czy muszę długo czekać (miałam tylko odebrać dokument), na co usłyszałam odpowiedź, że niestety tak. Więcej razy już nie pytałam i nie prosiłam nikogo o przepuszczenie, bo szkoda na to moich nerwów. Rozumiem, że zwykłych ludzi, może to nie obchodzić, ale naprawdę zdarza się tak, że ciężarna nie może za długo stać i czekać ( o powodach dlaczego,  nie będę pisać, bo pewnie większość wie, jakie są).
Kolejną sytuację miałam w markecie, gdzie poszłam do kasy pierwszeństwa. Przede mnie chciały wejść dwie panie w średnim wieku, które dość głośno komentowały zachowanie młodych osób, również znajdujących się w tej kolejce, że tak się wepchnęły, a nie widać po nich choroby. Zapytałam je wtedy, z uśmiechem, że w takim razie ich zdaniem, gdzie ja powinnam stać? Zmieszały się trochę i przepuściły mnie, a jedna skomentowała, że wcale po mnie nie widać, że jestem w ciąży (byłam miesiąc przed porodem i wyglądałam jak wieloryb hehe).
Tak więc tym razem się udało.
Wiadomo, że dzieci chorują, dwa razy musiałam zrobić badanie krwi i tym razem spotkało mnie miłe zaskoczenie, bo ludzie czekający w kolejce zawsze mnie przepuszczali. Fakt, że było to w innym mieście niż Urząd, w którym załatwiałam swoje sprawy, dlatego zastanowiło mnie, czy to może zmiana klimatu sprawia, że ludzie są życzliwsi? Zmiana miejsca i zupełnie inna mentalność.
Mogłabym tak jeszcze długo pisać i przytaczać przykłady, ale nie chcę Was zanudzać. Jestem ciekawa Waszych doświadczeń związanych z tym tematem i mam nadzieję, że się nimi podzielicie w komentarzach :)
Dla Wszystkich wytrwałych na osłodę tort
 Jakiś czas temu większości z Was dynia mojej bratanicy kojarzyła się z tortem więc pomyślałam, że chociaż wirtualnie Was poczęstuję swoim wypiekiem.

 Smacznego i życzę Wam miłego weekendu :)).

16 komentarzy:

  1. Miłam takie same niemiłe doświadczenia :( Z jakiej okazji ten tort ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama miała imieniny w tym tygodniu, więc miałam pretekst, aby podziałaś trochę kulinarnie :)

      Usuń
  2. Własnych doświadczeń jeszcze nie posiadam w tym temacie ;) ale uważam, że to kwestia życzliwości i chyba także wychowania, spotykam się z różnymi zachowaniami chociażby jeżdżąc komunikacją miejską, jednym ustąpienie miejsca starszej osobie przychodzi z ogromną łatwością inni z taką samą łatwością odwracają głowy w drugą stronę udając, że nie widzą...

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałm podobne doświadczenia to zależy od ludzi a nie od przepisów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. torcik super wygląda, ja to bardziej dla tej kawki bym się wprosiła!! :)
    a doświadczenia? jak byłam w ciąży z Zosią to RAZ udało mi się, że mnie PAN przepuścił na poczcie (oczywiście jak stałam z wymiankowymi-blogowymi paczuszkami hihi),,,i raz jak z Antosiem w punkcie diagnistycznym, gdzie zwykłe badania miałam okresowe 2 panie mnie przepuściły, tzn chciały...a kolejka z 30osobowa była a przepuściły mnie miła staruszka i jej sąsiadka za ktorymi stalam, ale mi się tak żal tej babciusi zrobiło, że nie skorzystałam ;) a one do mnie wtedy z tekstem, że Ci ludzi co przed nami to się powinni wstydzić zachowania swojego ;) dziś byłam na badaniach...pusto było...ale przy okienkach gdzie kierują na badania pojawiły się obrazki: jeśli możesz PRZEPUŚĆ i pani z brzuszkiem i staruszka z laską na rysunku...
    myślę, że wiele zależy od ZWYKŁYCH zasad współżycia i uprzejmości i kultury osobistej :)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Superowy tort! Szkoda, że nie mogę jeść takich pyszności. Ja akurat nie mam złych doświadczeń za dużo ale pod koniec ciąży daleko nie chodziłam ze względu na ból biodra, a ostatni miesiąc przeleżałam w szpitalu. Kiedyś jedna dziewczyna przepuścił mnie na poczcie, a ja tak oniemiałam, że starsza pani za mną przemknęła do okienka ale dziewczyna naprostowała, że chodzi o mnie. Innym razem jako mloda mama musiałam zbadać sobie krew i pielegniarka zawołała mnie przed wszystkimi bo byłam w przychodni z kilkudniowym maluchem, ale to LuxMed. Wątpię, żeby to było możliwe w państwowej. Za to tak po 25 tc ciaży miałam trochę spraw do załatwienia i nikt nie ustępował mi miejsca w pociągu. Tak samo w Ikei. Kolejka do kasy pierwszeństwa była najdłuższa a nie było tam ciężarnych ani niepełnosprawnych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za pyszny tort.
    Mama

    OdpowiedzUsuń
  7. Tort wygląda pysznie. A zaskoczyłaś mnie, że do laboratorium na pobranie krwi z dzieckiem można się ubiegać o pierwszeństwo. Zawsze myślałam, że to dobra wola kolejki. Dobrze wiedzieć. A dla Twojej Mamy sto lat oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś byłam w szpitalu na pobraniu krwi i tam wisiała taka informacja, że dzieci do lat 4 oraz emeryci mają pierwszeństwo. W prywatnym laboratorium, też mnie z dzieckiem pierwszą przepuszczali :)

      Usuń
  8. Ja miałam kilka przypadków że kobieta w ciąży to nie choroba i trzeba ją traktować jak innych ludzi:( zero przywilejów;(

    Ja kobiety w ciąży zawsze przepuszczam- byłam w ciąży i wiem jak to jest:)

    A torcik wygląda apetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż Ci co nigdy nie byli w ciąży nie zdają sobie sprawy, że kobieta często musi w tym stanie biegać do toalety, albo jej ciśnienie, czy cukier skacze.

      Usuń
  9. Jak byłam w ciąży to tak pół na pół...raz przepuszczali,raz nie.Choć częściej musiałam swoje odstać.Raz w cukierni długa kolejka,ja się słabo czułam,więc powiedziałam,że sobie na parapecie usiądę,bo mi słabo-nikt mnie nie puścił)odsiedziałam swoje w między czasie za mną były następne osoby i jak podeszłam kiedy była moja kolej-to mnie jeszcze zaczęli atakować,że ja tu nie stałam-tak jakbym się z kosmosu wzięła i nie widzieli mnie siedzącej z bębnem koło ich kolan...to mi najbardziej utkwiło z ciąży.Przez rok mi się nie zdarzyło,żeby mnie ktoś z dzieckiem w sklepie przepuścił,na poczcie czy urzędzie.Jedyne to jak u ginekologa byłam,to mnie z maleństwem dwa razy przepuściły,choć to one były bardziej uprzywilejowane:)A dziś za to się na spacer wybrałam i by mnie dwa auta na chodniku rozjechały.Ci faceci durnie zakute łby nic nie patrzą i jeszcze pretensje mają jak się kilka słów do słuchu powie ehhh szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń
  10. hmm, ja większość ciąży przesiedziałam w domu, na szczęście nie musiałam jeździć po żadnych urzędach i stać w kolejce, więc nie mam zbyt bogatego doświadczenia w tym temacie, aczkolwiek zdaję sobie sprawę jaka teraz jest znieczulica na świecie, ilu wrednych, nie miłych i sfrustrowanych osób krąży wśród nas, ale zarazem tych życzliwych, którzy przepuszczą Cię w kolejce widząc że jesteś w ciąży. Moge tu przytoczyć jedynie wspomnienie mojej mamy, jak była ze mną w ciąży to jakaś baba ją zwyzywała na mięsnym że się pcha przed kolejkę, a ona tylko podeszła żeby zobaczyć co jest za ladą, tak sie jej przykro zrobiło, że wyszła ze sklepu z płaczem ;(
    a torcik mniamuśny :P ale mi zrobiłaś ochotę na słodkości :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Temu co mówi, że ciąża to nie choroba proponuję, żeby sam wyprodukował dziecko to wtedy będzie wiedział ile wysiłku to kosztuje. Jak się tak zastanowić to kobieta otrzymuje tylko instrukcję - zapis dna i musi z niczego wyprodukować człowieczka małego mając do dyspozycji tylko własny organizm i robi to najczęściej z większym lub mniejszym uszczerbkiem na własnym zdrowiu. Uprzywilejowanie powinno być ustawowe a nie zależeć od dobrej woli ludzi, których dotknęła znieczulica.
    Tort wygląda przesmacznie! :))) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. eh, ja niestety też się spotkałam z takimi sytuacjami, a z 3 miesięczną Hanią czekałam godzinę na pobranie kwi, zostałam przepuszczona dopiero wtedy jak niunia wyczuła sytuację i zaczęła masakrycznie płakać, dopiero hałas panujący w poczekalni przyczynił się do przepuszczenia nas :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja osobiście w ciąży nigdy nie byłam, sle tak jak sie rozglądam dookoła, to ludzie przeważnie przepuszczają młode mamy w aptekach, marketach, ustępują miejsce w autobusie. Ale są ludzie i taborety...
    Ciacho pysznie wygląda :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za komentarz :))