Witajcie Kochani.
Tytuł posta może trochę dziwny, ale adekwatny do tego co się u mnie ostatnio działo.
Skończyłam wreszcie dwa ocieplacze na szyję dla moich bratanic. Na razie tylko jedna dostała i nosi, a na drugą poczeka sobie do piątku.
Cieszę się, że udało mi się je wydziergać, zanim zima się skończy (ha ha jeśli przyjdzie), bo kolejne zimowe "produkty" czekają.
Niestety sił i chęci do pracy brak. Ostatnio miałam 6 dni wolnego i cieszyłam się, że wreszcie będę mogła "coś zrobić", no i co? Lipa. Jak zawsze z moimi planami, chyba nie warto. Córcia rozchorowała mi się zaraz pierwszego dnia. Jakiś paskudny wirus się przyplątał, dziecko zdążyło mi zwymiotować w przeciągu 3 godzin, 5 razy, co oczywiście kiepsko wpłynęło na mój układ nerwowy. Lekarza odwiedziliśmy, a nawet dwóch (niestety naszej Pani Doktor nie było), ale dla nich to normalka. Moja Lilka, po zbadaniu, żeby udowodnić, że naprawdę coś jej dolega raczyła nawet "puścić małego pawika" w gabinecie lekarskim. Na szczęście po dwóch dniach było lepiej, ale co się nie spałam w tym czasie, to moje.
Wydawało się, że wychodzimy na prostą. Z czystym sumieniem zostawiliśmy z moim Mężem naszego Kochanego Urwisa pod opieką Babci, a sami wybraliśmy się na przedstawienie (bilety kupione już we wrześniu) pt. "Złodziej". Aktorzy świetni, miejsca dobre, sztuka ciekawa, a mnie mimo to czegoś brakowało. Okazało się później, że dobrego samopoczucia. Na drugi dzień dopadły mnie bóle brzucha, mięśni oraz głowy, ale niestety w cierpieniu nie byłam sama. Kiedy powiedziałam Mężowi, że mnie mdli, zażartował, że może mam dla niego niespodziankę i jestem w ciąży? Przestało mu być wesoło, kiedy jego dopadły podobne objawy. Ratowaliśmy się Gripexem i Enterolem (nie to nie jest reklama leków). Pomogły, ale nie od razu.
Reasumując, jest już lepiej. Mój Mąż jest w pracy, ja idę jutro, a Lilka także ma się lepiej, jednak wciąż musi brać leki, bo kaszle.
Jeśli macie jeszcze trochę cierpliwości to pokaże Wam te ocieplacze.
Foty, jak to ostatnio u mnie "na wariata". Szary szyjogrzej jest większy, bo dla starszej 11-letniej dziewczynki, czarny zaś będzie nosiła 6-latka.
Życzę Wam miłej nocy i do następnego razu. Pa :)